Caroline:
I znowu to samo. Znowu poczułam jak usta Klausa dotykają moich. Co ja mówię! One nie dotykały, a wpijały się w moje usta. Całował namiętnie, brutalnie, bez opamiętania.... ale nagle przestał. Jak gdyby nigdy nic odsunął się ode mnie o kilka centymetrów i zacisnął wargi w delikatnym uśmieszku. Przez myśl przeszło mi tylko jedno słowa, a mianowicie ,, dupek,, i to jeszcze jaki! Jeszcze nigdy chłopak, który się ze mną całował nie przestał tego robić tak po prostu, dla kaprysu. Co on sobie myśli! Wredna, głupia hybryda! - pomyślałam z przekąsem. Jednak w gdzieś w środku czułam smutek. W głębi serca pragnęłam tego, aby Klaus całował mnie bez ustanku.
Nie wiem jak moje ręce wplotły się we włosy Klausa przyciągając go coraz to bliżej do swojej twarzy. Czułam jak jego dłonie błądzą po moim ciele parząc je niczym ogień. Jakimś nieznanym mi sposobem znaleźliśmy się w jego sypialni. Nasze pocałunki były takie łapczywe, jakbyśmy oboje wiedzieli, iż zaraz to wszystko się skończy.
Wampir rzucił mnie na swoje gigantyczne łoże, a w sekundę później sam się na nim znalazł, przygniatając przy tym mnie swoim silnym ciałem. Poczułam jak jedna z jego dłoni muska moje udo unosząc je przy tym delikatnie. Wiedziałam, co się za chwile stanie.
Słyszałam, jak jakiś głos w mojej głowie krzyczy, abym to przerwała. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że Klaus pozbawił mnie nie tylko topu, ale także spódniczki. Spojrzałam mu oczy i właśnie wtedy zobaczyłam to, co przez cały ten czas próbowałam od siebie odepchnąć. Zobaczyłam w jego oczach dominację, władzę, potęgę..... Gwałtownie i jakże boleśnie wróciły do mnie wszystkie wspomnienia związane właśnie z nim. Zrozumiałam, że to on jest winowajcą wszystkiego złego co mi się w życiu przytrafiło... Raptem dotarło do mnie, że miał on nawet wpływ na to, iż zostałam wampirem. Nieznaczny, ale zawsze. Poza tym próbował zabić mnie, Elenę i to wielokrotnie, Damona, Stefana, Bonnie, nawet....... nawet Tylera.
- Nie mogę - powiedziałam szeptem szybko zakrywając swoje ciało rękoma. Klaus raptownie przestał mnie całować. Zsunął się z mojego ciała, a następnie usiadł na skraju łóżka.
Zauważyłam, że z całej ściska dłonie w piąstki, a jego mięśnie są naprężone i spięte. Wyczuwałam bijącą od niego złość, ale nic nie mogłam zrobić. To był mój wróg, a nie kochanek.
Nieoczekiwanie krwiopijca odwrócił się w moją stronę. To wtedy pierwszy raz ujrzałam na jego twarzy prawdziwą wściekłość i furię. Tak naprawdę to dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że Klaus nie zawsze, nawet w stosunku do mnie, jest delikatny, spokojny i szarmancki. Dopiero teraz zobaczyłam w nim potwora, którego obchodziły tylko jego pragnienia.
- Do prawdy nie rozumiem cię - powiedział starając się ukryć zdenerwowanie. - Caroline, o co tobie tak na prawdę chodzi? - powiedział, po czym znalazł się koło mnie. Dzieliły nas centymetry. Czułam jego lodowaty oddech na swojej skórze. Moje tętno przyspieszyło zresztą jak zwykle kiedy znajdował się blisko. Za blisko. Ujrzałam jak jego twarz znowu promienieje za sprawą jakże mi już znanego, łobuzerskiego uśmieszku.
- Najdroższa, powiedz proszę co się dzieje...... ja... ja naprawdę nie wiem.. - stwierdził delikatnie dotykając moich rąk.
Nagle zerwałam się z łóżka. Stałam teraz nad Klausem w niezwykle skąpej bieliźnie, ale wcale mi to teraz nie przeszkadzało. Zwróciłam tylko uwagę na zdziwienie wampira, który leżał nieruchomo w miejscu, w którym jeszcze przed sekundą się znajdowałam.
- Chcesz wiedzieć czemu nie mogę, a raczej nie chce iść z tobą do łóżka? - zapytałam, choć wcale nie czekałam na odpowiedź. - Jesteś moim największym wrogiem, jesteś potworem, który zabija wszystkich z powodu rujnowania twojego chorego planu tworzenia twojej cholernej hybrydziej rodzinki! - wysyczałam, ledwo powstrzymując się od obnażenia swoich kłów. Zdziwiło mnie to, iż Klaus nic nie mówił, ba nawet nie drgnął. Przerażała mnie tylko jego nieodgadniona mina.
Mimo strachu postanowiłam dalej kontynuować moje przemówienie.
- Wiesz co? Dopiero przed chwilą zdałam sobie sprawę z tego, że o mały włos nie przespałam się z osobą, której nie tylko zawdzięczam wszystkie smutki mojego życia, ale także przypomniałam sobie to, że jeszcze niedawno próbowałeś mnie zabić! - krzyknęłam, ledwo hamując łzy napływające do moich oczu. - A poza tym przez cały czas próbujesz zabić wszystkich, na których mi zależy.... - przerwałam, czując jak w moim gardle rośnie wielka kula. Nabrałam głęboki oddech. Po chwili uśmiechnęłam się pod nosem i delikatnie, prawie niezauważalnie pokręciłam głową.
- Jaka ja jestem głupia! Dałam się tobie tak omotać.... - przerwałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy, które były rozrzucone po całym pokoju.
Momentalnie poczułam jego dotyk, a w chwilę później byłam już przybita do ściany. Zaczęłam się śmiać jak małe dziecko, przygryzając dolną wargę.
- Ach no tak zapomniałam! - powiedziałam z udawanym przejęciem - Przecież zawsze kiedy ktoś powie ci prawdę prosto w oczy, to naturalne jest, to że zabijesz tą osobę... - powiedziałam z zafascynowaniem - To jak wolisz oderwać mi głowę, czy wypić moją krew, a może... - Nie zdążyłam dokończyć dlatego, że po raz pierwszy Klaus zawarczał ma mnie. Raptownie uniósł moje ręce do góry i chwycił oba nadgarstki jedną dłonią. Drugą zaś odchylił moje włosy tak, aby odsłaniały całą szyję. W wampirzym tempie przekrzywił moją głowę na bok. Równie szybko pochylił się nad moim uchem.
Byłam pewna, że to koniec. Jaka ja byłam pusta myśląc, że Klaus nie jest mnie w stanie skrzywdzić. Szybko wdychałam powietrze starając się tylko nie osunąć na ziemię. Przymknęłam oczy myśląc, iż w taki sposób będzie mi łatwiej pokonać ból. Nagle usłyszałam jak wampir cały czas warcząc próbuje mi coś powiedzieć.
- Nie wierzę! - powiedział z szyderstwem w głosie - Czyżby panna Caroline Forbes przestraszyła się takiego potwora jak ja? - zapytał, ale wiedziałam, że wcale nie oczekuje na odpowiedź. Doskonale wiedział, że jestem przerażona.
- Naprawdę myślisz, że gdybym miał ochotę to nie zabił bym cię wcześniej? Masz rację, jestem potworem, ale mimo to nie jestem w stanie zrobić ci najmniejszej krzywdy. - powiedział załamującym się głosem - Caroline, wiem, że jestem twoim wrogiem, wiem, że nie raz przeze mnie cierpiałaś, ale jest w tobie coś co mnie do ciebie przyciąga, a najgorsze jest to, że nie wiem jak stłumić uczucie, którym cię darzę. - skończył odsuwając się ode mnie o kilka kroków.
I jak wam się podobał ten rozdział? Wiem, że jest krótki, ale pierwszy raz tak ciężko mi się pisało. Niezbyt mi się podoba... niestety. Bardzo proszę o komentowanie! ;)
Jak by ocenić ten rozdział? Świetny, genialny, niesamowity? Nie, nie. To zdecydowanie za mało by ocenić to arcydzieło. Ten rozdział moim zdaniem należy do najlepszych, pomimo tego że wszystkie są świetne. Mam nadzieję, że następny pojawi się szybko. Może w następnych rozdziałach Caroline w końcu zda sobie sprawę, że kocha Klausa. No i skoczą do łóżka! ;d Wiem, że chcesz to opisać. ;>
OdpowiedzUsuńPs: U mnie nowy rozdział.
Ps2: Życzę weny.
Esme. ;*
Niezbyt ci się podoba?! Ty mówisz serio?! On jest genialny! Cudownie się go czytało! Tak bardzo opisowo! Pięknie! Zgadzam się z Esme. Rozdział należy do najlepszych i mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko! :***
OdpowiedzUsuńJesteś świetna! Najlepsza! Pozdrawiam i czekam na kolejną część!;)
OdpowiedzUsuńO rany ! *.* KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE ! :D Nie można oderwać oczu !! Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńWow! Co za rozdział! Czytałam to z zapartym tchem. Piszesz niesamowicie! Kto by pomyślał, że ja wierna fanka Damona tak bardzo polubie Klausa... Chce więcej! Pisz szybko nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział?;)
OdpowiedzUsuńTo jest ŚWIETNE !!!
OdpowiedzUsuńPisz dalej ;)
Jest znakomite ! czytam cały czas i prawie płcze! <3333333333333
OdpowiedzUsuńJest naprawde fajny ,miłosię czyta aż się łza kręci w oku.
OdpowiedzUsuńSuper rozdziały!
OdpowiedzUsuń