środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 8

Caroline:

         Stałam w bezruchu. Właściwie to ledwo co stałam, ponieważ moje nogi były w tym momencie jak z galarety.  Jeden fałszywy ruch i już lądowałabym w objęciach Klausa. No właśnie, Klaus. Stał teraz kilka kroków przede mną i wpatrywał się w moją twarz. Spojrzałam na niego. Jego oczy były takie smutne, wręcz przepełnione rozpaczą.
          Poczułam dziwną ciężkość na sercu. Przez chwilę zastanawiałam się czym ten przedziwny stan może być spowodowany, ale w końcu do mnie dotarło. Wyrzuty sumienia.... Rzecz, z którą zwyczajny śmiertelnik styka się codziennie, jednak dla naszej rasy są one wyjątkiem. Dziwiło mnie to, iż uczucie zamiast stopniowo zanikać coraz bardziej nasilało się. Próbowałam je jakoś stłumić, ale nic nie działało. ,, Ach, te pieprzone wyrzuty sumienia'' - pomyślałam ze złością. Musiałam coś zrobić. Musiałam coś powiedzieć.
- Nie wierzę ci! - krzyknęłam podchodząc do wampira. - Nienawidzę cie, słyszysz NIENAWIDZĘ ! - wrzasnęłam, dzieląc na sylaby ostatnie słowo.
          Pierwotny cały czas wpatrywał się w moje oczy. Po chwili jego usta wykrzywiły się pod wpływem szyderczego uśmieszku. Zaczął śmiać się delikatnie kiwając głową.
- Tak cię to śmieszy!? - zapytałam z frustracją. Niewiele myśląc rozprostowałam dłoń i z całej siły zamachnęłam ją chcąc uderzyć hybrydę. Niestety, moja ręka została zatrzymana w locie. Mimo to, że krwiopijca ściskał moją dłoń z całej siły, to i tak cały czas pozostawał w świetnym nastroju.
- To ja ci niewierze, Caroline - zaczął powoli, dokładnie akcentując każde słowo. - Mówisz, że mnie nienawidzisz, a prawda jest taka, iż czujesz w stosunku do mnie zupełnie coś odwrotnego... - przerwał przygryzając wargę.
            Naprawdę ciężko było ocenić mój poziom wściekłości w tamtej chwili. Gniew rozsadzał mnie wręcz od środka.
- Jesteś bezczelny sugerując, że cię... - nie wiedząc czemu przerwałam. Słowo, które chciałam wypowiedzieć po prostu nie przeszło mi przez gardło. Nie mogłam go wypowiedzieć na głos. Nie przy nim. Bałam się, że jeśli to zrobię to będę mogła naprawdę go pokochać, a to było zakazane.
- ..Sugerując, że mnie kochasz - dokończył za mnie mój rozmówca. - Najdroższa, to nie bezczelność, a zwyczajna szczerość. - mówił tak przekonująco, iż sama nie wiedziałam co jest dobre, a co złe. - Doskonale wiem, że twoje swoje serce i tak już należy do mnie - stwierdził z łobuzerskim uśmiechem coraz to bardziej się do mnie przybliżając. - Nie odpuszczę i czy tego chcesz czy nie i tak będę o ciebie walczył.- powiedział z zaciekłą miną. - Zobaczysz, prędzej czy później i tak będziesz moja... - dokończył, dotykając opuszkami palców moich ust. Drżałam. Fala gorąca przebiegła przez moje ciało.
             Wampir w niezwykłym tempie przybliżył swoje usta do moich. Czułam już jego oddech, ale nagle odwróciłam głowę. Przed sobą ujrzałam okno, a za nim tylko czarne niebo. Była już noc. Nagle przypomniałam sobie o tym, iż miałam odwiedzić Elenę. Szybko wyrwałam się z ramion Klausa.
- Muszę wracać... - powiedziałam niepewnie. Pierwotny spoglądał na mnie lekko uśmiechając się.
- Mam nadzieję, że już niedługo znowu się spotkamy.... - powiedział unosząc jeszcze bardziej kąciki swoich ust. Westchnęłam krótko, po czym rzuciłam na odchodne:
- Ja mam nadzieję, iż ta chwila nie nastąpi szybko. - powiedziałam, a już po chwili pędziłam w kierunku domu Salvatorów.  

Klaus:

            Patrzyłem przez okno jak moja anielica oddala się. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego co jej dzisiaj powiedziałem. ,, Jaki ze mnie idiota!'' - skarciłem się w myślach. Zastanawiałem się, jak mogłem tak daleko się posunąć. Mimowolnie zaśmiałem się, kiedy przed moimi oczyma pojawiła się moja najdroższa. Nie wiem jakim cudem, ale ta dziewczyna działała na mnie jak narkotyk. Z każdym dniem chciałem jej coraz więcej. Chciałem codziennie budzić się koło tej niezwykłej kobiety. Jej uśmiech, głos, wzrok....
             Z zamyślenia wyrwał mnie huk trzaskających drzwi. Niechętnie odwróciłem się w stronę wejścia.
- Witaj Nik - rzuciła obojętnie blond wampirzyca. - Co porabia mój ukochany braciszek? - zapytała z uciążliwą troską w głosie.
- Jak widzisz siostrzyczko, nic, ale to nic nie robię... odpoczywam.. - powiedziałem obojętnym tonem.
           Od niechcenia spojrzałem na moja siostrę, która zaczęła głośno wdychać powietrze. Patrzyłem na nią pytająco, lecz zamiast odpowiedzi zobaczyłem na jaj twarzy grymas złości.
-  Co się znowu stało? - zapytałem ze znudzeniem, niczym matka pytająca setny raz czy jej córeczka zechce zjeść obiad.
- Ok, rozumiem, że możesz być trochę przybity tym, że nie możesz tworzyć tej swojej ,, hybrydziej rodzinki''  no ale chyba nie musisz od razu sprowadzać sobie tutaj na pocieszenie tej pustej Caroline.... - powiedziała z frustracją w głosie.
            Rzadko kiedy nie mogłem nadążyć za  Rebekah'ą ale tym razem doprawdy narzuciła zbyt szybkie tempo. Zignorowałem to co powiedziała w stosunku do Caroline, ponieważ w przeciwnym razie byłaby martwa, ale o co jej chodziło, kiedy mówiła o hybrydach?
- Rebekah, powiedz mi proszę, o co ci chodziło kiedy powiedziałaś, że nie mogę tworzyć hybryd? - zapytałem z niezwykle wyczuwalnym zdenerwowaniem.
            Moja siostra spojrzała na mnie jak na kretyna i oznajmiła:
- To ty nie wiesz, że Elena jest wampirem? - zapytała z szokiem. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Nie czekając ani minuty dużej złapałem kluczyki, a chwilę później siedziałem już w czarnym ferrari.


Caroline:

             Bardzo szybkim krokiem zmierzałam do posiadłości  Salvatorów. Był bardzo ciepły wieczór, więc wcale nie odczuwałam zimna. Szłam alejką cały czas wpatrując się w gwiazdy.
             Kiedy dotarłam już do celu przystanęłam na chwilę. Nie wiedziałam dokładnie która jest godzina, ale byłam pewna, iż moi przyjaciele już od dawna na mnie czekają. Ospałym ruchem dłoni zapukałam w wielkie drzwi. Po paru sekundach w wejściu ujrzałam nie kogo innego jak samego Damona.
- Siema Blondi - powitał mnie z szyderczym uśmieszkiem. - Jak tam pogawędka z Klausem? - zapytał z ciekawością w głosie.
- Jaka pogawędka? - próbowałam udać głupią, ale niestety, nie wychodziło mi to najlepiej.
- Oj, nie udawaj niewiniątka wiemy, że przez ostatnich, ładnych parę godzinek byłaś w rezydencji hybrydy. No przyznaj się co tam robiliście? No bo chyba nie graliście w chińczyka? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
          Nic nie odpowiedziałam, a zamiast tego odepchnęłam wampira na bok, a sama wparowałam pełna wściekłości do wnętrza domu. Widok przede mną wcale nie nie zszokował. Stefan i Bonnie siedzieli w kręgu świec. Na kolanach wiedźmy znajdowała się mapa MF, a w dłoni trzymała jakiś dziwny wisiorek.
- Wyjaśnijcie mi jakim prawem śledziliście mnie za pomocą magii? - spytałam patrząc prosto w oczy czarownicy.
- Martwiliśmy się o ciebie....  miałaś być o 15:00 , a jest już 22: 39 - powiedział Stefan ukradkiem spoglądając na zegarek.
- To nie jest wasza sprawa gdzie... - nie zdążyłam dokończyć. Moją wypowiedź przerwał niewyobrażalny trzask. Wszyscy odwróciliśmy się w kierunku, z którego dochodził niemiłosierny hałas. W progu stał on..... Klaus....




I oto właśnie rozdział 8 !!!!! Wiem, że jest niesamowicie nudny, ale musiałam jakoś wybrnąć z niezręcznej sytuacji między Klausem, a Caroline.....;) Bardzooooooooooo proszę o komentarze!! :)

8 komentarzy:

  1. Nudny?! Ten rozdział jest nudny?! Ty na prawdę tak uważasz?! Ja nie mogłam się oderwać! On był cudowny. A szczególnie koniec. To jak Klaus wparował do środka. Nie mogę doczekać się kolejnego.

    Życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nudny?! hahaha! Był zajebisty! Nie wiesz, co mówisz! Ale powiem ci, że szkoda że wybrnęłaś z tej niezręcznej sytuacji między K&C. Może doszłoby do... zabawy w berka! ;d Czekam na NN!

    OdpowiedzUsuń
  3. O ten rozdział był piękny, poprzedniczka ma rację, zabawa w berka to było by coś^^.
    Pozdrawiam!
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne ! Wcześniej bym skomentowała, ale nie zostałam poinformowana (moja wina, bo nie poprosiłam).
    Ciekawe, czy Klaus zabije Elene ;)
    zapraszam do mnie
    http://pijana-szczesciem96.blogspot.com/
    http://bitwa-o-marzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział ! :D Jak możesz myśleć że jest nudny !? Pozdrawiam i czekam na kolejny wpis ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Uhuhuuu, ale się Klaus wkurzył! Będzie ciekawie. Oby ich wszystkich nie pozabijał... A początek był cuuudowny! Pisz szybko kolejny rozdział ;p
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń