niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 18

Caroline:

            ,, Ale mi wali serce'' - pomyślałam stojąc przed sypialnią Klausa. Byłam święcie przekonana, że wampir już dawno usłyszał moją obecność pod swoimi drzwiami. Mnie jednak w tamtej chwili ogarnęło jakieś dziwne uczucie. Mianowicie zaczęłam się zastanawiać po co w ogóle tutaj przyszłam. Nie mogłam zasnąć.... i nagle wpadłam na idiotyczny plan pójścia do pokoju hybrydy. No i właśnie tutaj nasuwa się kluczowe pytanie: Po jaką cholerę ja to zrobiłam?! Nie było żadnego racjonalnego wytłumaczenia. No może prócz tego, że po prostu czułam się strasznie samotna.
             Zawsze, kiedy nie mogłam zasnąć sięgałam po telefon i pisałam albo do Bonnie, albo do Eleny. Czasami oglądałam nasze wspólne zdjęcia. Teraz wszystko się zmieniło.... Nie mam już nikogo.... Ojciec nie żyje, mama jest częściej w pracy niż w domu, przyjaciółek JUŻ NIE MAM, a Tyler mnie opuścił....
             Po dłuższej chwili refleksji nad moim marnym żywotem postanowiłam z powrotem powędrować do pokoju gościnnego, gdzie miałam spędzić dzisiejszą noc. ,, Ale jesteś żałosna, Caroline'' - szepnęłam po cichutku i już miałam udać się do pokoju, kiedy nagle drzwi za moimi plecami delikatnie skrzypnęły.
- A ja jestem innego zdania...- usłyszałam za sobą hipnotyzujący głos. Niespodziewanie jego dłoń delikatnie musnęła moje ramię po czym bez pośpiechu zjechała po całej ręce, aż w końcu dotknęła mojej dłoni.
              W tym samym momencie odwróciłam się do pierwotnego, aby móc spojrzeć w jego oczy. Nie było mi to dane, ponieważ Klaus z uporem wpatrywał się w moją dłoń, którą właśnie dotykał. Ja natomiast nie mogłam oderwać wzroku od jego idealnie wyrzeźbionej klatki piersiowej, która była teraz całkiem naga, ponieważ jej właściciel miał na sobie tylko jeansy...
- Jesteś innego zdania po względem czego? - zapytałam, choć doskonale wiedziałam o co mu chodziło.
- To oczywiste, iż nie mogę się z tobą zgodzić, kiedy mówisz na przykład, że jesteś żałosna... Uwierz mi kochana, nie znoszę kłamstwa...
- Kłamstwa?! Ha, naprawdę dobre... Po pierwsze ja wcale nie kłamałam mówiąc, że jestem żałosna, a po drugie jesteś taki śmieszny.... Klaus nie znosi kłamstwa.... - złapałam się za czoło i pokręciłam głową myśląc o niedorzecznościach jakie wypłynęły z ust pierwotnego....
- Ale to prawda! Ba, ja po prostu brzydzę się kłamstwem.... - powiedział u udawaną powagą, na co ja zareagowałam niepohamowanym wybuchem śmiechu.
- Ach, zresztą nieważne, istotniejsze jest jednak to, że jest ok 1:30 w nocy a ja zamiast spać stoję na przeciwko ciebie w progu mojej sypialni, i właśnie teraz spoglądam w twoje oczy mając nadzieję,iż to one zdradzą mi tajemnicę, co aż tak musiało trapić Caroline Forbes, że zdecydowała się spojrzeć w twarz bestii i potwora.... - przy ostatnich słowach zmrużył oczy i ściszył ton głosu, udając przejętego obelgami, które właśnie wypowiedział.
- Nie mogłam zasnąć... - powiedziałam spuszczając wzrok na podłogę.
                 Klaus popatrzył na mnie badawczym wzrokiem, lecz nic nie powiedział. Odsunął się tylko i wskazał ręką żebym weszła.
- Wiesz, ja jednak pójdę do swojego pokoju...
- Wejdź, przecież nie gryzę... - oboje zrobiliśmy dziwne miny. Dość niedorzecznie zabrzmiały one z ust wampira. - Nalegam...
                ,, Przecież nic mi nie zrobi'' - pomyślałam i przekroczyłam próg sypialni. Nic się w niej nie zmieniło od ostatniego razu kiedy tutaj ,,gościłam''. Pomieszczenie było cały czas tak samo przestronne i cały czas tak samo chłodne. Gustowne i bogate, ale cały czas chłodne....
- Co się stało? - zapytał stojąc za mną Klaus. Nie zdążyłam się do niego odwrócić, bo jednym ruchem złapał mnie w talii i zaprowadził mnie wprost do łóżka. Wcale nie protestowałam co więcej jako pierwsza wskoczyłam na mięciutki materac i ułożyłam się bardzo wygodnie na poduszkach nie czekając na pierwotnego. On natomiast obdarzył mnie łobuzerskim uśmiechem i sam wskoczył na łoże siadając obok leżącej mnie.
- A więc?? - uniósł brwi czekając na odpowiedź.
- Szczerze to sama nie wiem po co tutaj przyszłam - wypaliłam szczerze - Achhhhh, to wszystko mnie po prostu przerasta. Wiem, że kolejny raz marudzę, ale już nie mam na to wszystko siły. Moja matka mnie olewa, ojciec nie żyje, zresztą on od zawsze dla mnie nie żył. Tyler mnie zostawił, chociaż z perspektywy czasu chyba wcale nie jest mi żal tego, że nie jesteśmy już razem. Dzisiaj, a raczej wczoraj dotarło do mnie, że moje przyjaciółki były moimi przyjaciółkami, kiedy czegoś ode mnie chciały, a wiesz co jest najgorsze?
- Co takiego?? - zapytał zaciekawiony Klaus. Chyba pierwszy raz widziałam go aż tak zasłuchanego i próbującego mnie zrozumieć.
- Poczekaj, masz tu jakiś alkohol? - zapytałam bez ogródek. On tylko kiwnął głową, zapewne nieźle zbity z tropu i ruszył do jakiejś szafeczki.
- Co sobie życzysz? - zapytał patrząc zza drzwiczek szafki.
- Co masz najmocniejszego...
               Pierwotny podszedł do mnie i wręczył mi gigantyczną butlę z przezroczystym trunkiem. Nie zwlekając chwili dłużej odkręciłam ją i uniosłam do góry pijąc tak łapczywie, iż w pewnym momencie zapomniałam o otaczającym mnie świecie. Kiedy poczułam, że w moim organizmie znajduje się wystarczająco dużo wódki bez najmniejszego skrępowania podałam ją Klausowi. On tylko wpatrywał się to w nią to we mnie oniemiały i tylko pokręcił głową kiedy zauważył, kiedy unoszą ją w jego kierunku.
- No to teraz mogę ci powiedzieć co mnie najbardziej trapi... Otóż jakbyś nie zauważył, dzisiaj w twojej pracowni chciałam cię pocałować, co musisz przyznać, że nie zdarza się często, a ty się po prostu ode mnie odsunąłeś... Pomijam już to, że żaden facet jeszcze nigdy nie wywinął mi takiego numeru... No i ten rysunek!! Powiedz mi po jaką choinkę rysujesz Elenę co?! Tobie już zupełnie odbiło? Zakochałeś się w Elenie?! ....Już teraz rozumiem... Wiesz, że Elena nigdy z tobą nie będzie to podrywasz mnie... A ja głupia myślałam, że coś do mnie czujesz... - ostatnie zdanie z monologu wygłosiłam z przytłaczającym smutkiem.... - Ach ty mój głuptasku - powiedział wampir odgarniając kosmyki włosów z mojej twarzy. Oczywiście na jego ślicznej buźce zawitał ogromny uśmiech. Och, jak ja nienawidziłam kiedy się w ten sposób szczerzył.- Naprawdę uważasz, że zakochałem się w Elenie?? - spytał tym razem już wcale nie powstrzymując wrednego rechotu.
- No to w takim razie kto to był?!
- A co? Jesteś zazdrosna? - i znowu ten głupkowaty uśmiech...
- Może tak, może nie... Ale nie zmieniaj tematu.
- Caroline proszę, nie psujmy atmosfery.
- Masz mi odpowiedzieć! Ty... ty... ach, ty wredny dupku!
- Oj, ty chyba naprawdę jesteś zazdrosna -  i znowu ten głupkowaty uśmiech...
                W tamtej chwili nie wytrzymałam i rzuciłam się na hybrydę. Usiadłam na nim okrakiem i z całej siły trzymałam mu ręce nad głową.
- WCALE NIE JESTEM ZAZDROSNA ROZUMIESZ?! - wycharczałam wbijając paznokcie w dłonie Niklausa. - A więc kto to był? - zapytałam już trochę spokojniej.
- Czy to istotne? - zapytał robiąc obojętną minę.
- Dla mnie tak... - powiedziałam całkiem poważnie schodząc z wampira i tym samym siadając obok niego.- Klaus, jeśli...
- Tatia - przerwał mi nagle hybryda.
- O mój Boże... - powiedziałam bardziej sama do siebie niż do niego. ,, Caroline, ale z ciebie idiotka, jak mogłaś o tym nie pomyśleć?'' - zapytałam samą siebie w myślach. - To ona była twoją jedyną miłością, tak?
- Dawniej tak, bardzo, naprawdę bardzo dawno temu coś do niej czułem, ale to już minęło. Uwierz mi teraz liczysz się dla mnie tylko ty...
- I właśnie z racji tego, że jak ty to ładnie określiłeś liczę się dla ciebie tylko ja, nadal trzymasz rysunki z nią?
- To nie jest tak jak myślisz....
- A jak więc jest, co?? - zapytałam coraz bardziej wściekła.
- Ja nic do niej nie czuję, nie wiem...
-Poczekaj, poczekaj - niespodziewanie mu  przerwałam - czy ona nadal żyje?
- Tak... - oznajmił z rozpaczą w oczach.
               Nie wiedziałam co mam robić. Teraz kiedy zaczynałam coś do niego czuć on mówi mi, że Tatia żyje. Moja furia wymknęła się spod kontroli i bez zastanowienia wymierzyłam krwiopijcy siarczysty policzek. O dziwo w ogóle na to nie zareagował i nadal wpatrywał się we mnie z bólem.
- Caroline, ja cię kocham - wyznał, a ja poczułam jak moje oczy napełniają się łzami.
- Wiesz co? Miałam nadzieje, że alkohol doda mi odwagi... To co ci niedawno powiedziałam, to co niby miało mnie tak trapić to po prostu wymyśliłam na poczekaniu. Tak na prawdę chciałam ci powiedzieć, że największym zmartwieniem jakie posiadam jest to że jak ostatnia idiotka się w tobie zakochałam...  - zrobiłam przerwę na otarcie łez, które ciurkiem spływały po moim policzku. - a teraz nie mam ci już nic więcej do powiedzenia. - stwierdziłam i już chciałam zejść z łoża kiedy niespodziewanie coś złapało mnie w talii. Na początku się szarpałam, ale w końcu dałam za wygraną i spojrzałam na niego.
- Naprawdę nie wiem jakim cudem ten rysunek się tam znalazł, jeśli chcesz mogę go zaraz spalić, zniszczyć, wyrzucić, co tylko zechcesz tylko błagam uwierz mi. - powiedział z całej siły mnie do siebie przytulając.        
                Raptownie poczułam jak robi mi się słabo i bardzo sennie. Najwyraźniej dopiero teraz alkohol zaczynał działać i to dość mocno.
-Możemy dokończył tą rozmowę jutro.. Teraz jestem dość..
- Pijana.... - dokończył za mnie Klaus. Położył mnie delikatnie na poduszkach, po czym okrył cieplutką kołderką. Nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam.

Klaus:

           Co ja najlepszego narobiłem?! Po co powiedziałem jej prawdę? Mogłem ją zahipnotyzować i powiedzieć, że nigdy nie widziała tego cholernego rysunku... Nie wiem dlaczego tego nie zrobiłem... Może zbyt mocno ją kocham, by ją okłamywać? Jedynym pozytywem całej sytuacji jest to że Caroline powiedziała, że .... że mnie kocha? Nie to chyba nie możliwe, musiałem się przesłyszeć...
           Nagle z rozmyślań wyrwał mnie dzwoniący telefon. Bardzo szybko odebrałem go, ponieważ nie chciałem żeby Caroline się obudziła .
- Halo? - zapytałem dość wściekle. Chyba nikt normalny nie dzwoni do kogoś o 3:00 w nocy?!
- Grzecznie prosiłam o to żebyśmy się spotkali, ale jak widzę masz inne WAŻNIEJSZE zajęcia - wrzasnęła ta mała wiedźma.
- Radzę trochę grzeczniej się do mnie zwracać - warknąłem do słuchawki - Czego chcesz?
- Od ciebie niczego. Chciałam ci tylko oznajmić, iż znalazłam sposób aby ożywić Tylera...
- Że co?? - wykrztusiłem, a po chwili usłyszałem odgłos upadającego na podłogę telefonu...    



Wow! Już rozdział 18 za nami! Mam nadzieję, że nie jest bardzo zły, choć mnie osobiście wydaje się trochę chaotyczny. Proszę o komentarze i bardzo dziękuję za te, które znalazły się pod ostatnim rozdziałem. Nawet nie wiecie ile radości może dać jedno wasze słowo. Naprawdę bardzo dziękuję!!!:)

23 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz jak kocham to opowiadanie...
    Klaus jest jak zwykle troszkę sarkastyczny, niebezpieczny, a jednocześnie ... kochany.
    Cieszę się, że wkońcu Caroline wyznała mu co czuje ;D
    Ale błagam niech Tyler nie wraca!!!
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta ich rozmowa była genialna.
    Wreszcie wyznali sobie nawzajem uczucia.
    Ale powrót Tylera nie jest dobrym pomysłem.
    Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No no, Tyler wprowadzi trochę zamieszania ! Czekam, co będzie dalej ^^
    W końcu! Zakochana para przyznała się do tego, co czuje. Brawo:)
    Nie zgadzam się z poprzedniczkami. Moim zdaniem to dobrze, że Tyler wróci. Będzie zamieszanie. Duże zamieszanie. ;]
    Ciekawe, czy Caroline wybierze Tylera? Może gdy dowie się o wszystkim będzie z nim? No przecież z Klausem nie może być ciągle tak słodko! *.* Chociaż... nawet to urocze. Takie jego drugie oblicze :D
    Czekam na nn i pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, w końcu powiedzieli co do siebie czują :)
    Jestem zachwycona ;)
    Czekam z niecierpliwością na nn:)
    zapraszam też do mnie na nowy rozdział:
    http://klaroline-tvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Niepokoi mnie zmartwychwstanie Tylera xd Poza tym ciekawy obrót sytuacji:)

    Nowy rozdział u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. uroczy rozdział, mam nadzieje, że dodasz szybko następny :) życze weny ; ))

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda ze Tyler wróci, Klaus i Caroline nie zdążyli sie nawet sobą nacieszyć

    OdpowiedzUsuń
  8. No to teraz pojechałaś. A to że tak długo nie dodawłaś po tym rozdziałe masz wybaczone.Prosze dodaj szybko następny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że w końcu powiedzieli sobie co do siebie czują:) Mam nadzieję, że ten pomysł z ożywieniem Tylera okaże się niewypałem i Caroline będzie z Klausem na zawsze:) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, a tymczasem zapraszam do siebie: http://supernatural--story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fiu, fiu, fiu... Ciekawe co też wymyślą? Coś chyba się Klausowi nie spodoba pomysł z ożywianiem Tylera. Oby coś na to "zaradził" ^^ W każdym razie, Klarolinowskie wyznania były takie urocze, że aż mi serducho urosło :) Nie pozostaje mi nic innego by życzyć sobie i innym fanom takiego obrotu spraw w serialu :P
    Przy okazji informuję, że u mnie NN.
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Violet M

    OdpowiedzUsuń
  11. No nareszcie :). Rozdział nie nie jest bardzo zły, jest wspaniały, a najlepsze w nim było to jak Klaus i Caroline wyznali sobie miłość. Jeśli wydaje ci się, że był troche chaotyczny, to może przez pijaną Caroline;). A tego, że Tyler może wrócić to się nie spodziewałam. Mam nadzieje, że nn będzie szybciej niż poprzednie.
    Laura

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny blog i opowiadanie :)
    powrót Tylera pewnie trochę namiesza :)
    czekam na ciąg dalszy i zapraszam do mnie na:
    yourgrenade.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim zdaniem rozdział nie jest ani trochę chaotyczny, jest świetny. Ubolewam tylko nad jedną rzeczą a mianowicie że tak długo musimy czekać na nowe rozdziały. ;)
    http://sentirsi-sempre.blogspot.com/
    http://porywy-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh yeah! W końcu wyznali sobie miłość! Teraz liczę tylko na to, aby wszystko pomiędzy nimi było dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oh, warto czekać tak długo. Prawie codziennie wchodziłam na twojego bloga, dzisiaj wchodzę i patrzę - nowy rozdział ! Ależ się ucieszyłam. Wyznali sobie miłość, juhu !
    Już się nie mogę doczekać nowego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Może to chore, ale przeczytałam całego twojego bloga bez odejścia od komputera! Świetny! Uwielbiam Klaroline i super, że utrzymałaś naturę Klausa... że nie zmienił się o 360 stopni specjalnie dla Caroline. Kocham Klausa w serialu, kocham Klausa u Ciebie, ma tutaj świetny charakterek i poczucie humoru :D
    Tylko ten pieprzony Tyler teraz wparaduje i wszystko zepsuje, jak zawsze -,-
    No cóż, czekam na nexta i jeśli masz ochotę zapraszam do mnie :)
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział cudowny ! :* Strasznie poruszyło mnie to wyznanie miłości .. Takie urocze . :) Opłacało się czekać na nowy rozdział . No i zaczyna się wątek z Tylerem .. ;> Aż strach pomyśleć, że on wszystko zepsuje i w ogóle .. Lepiej żeby spoczywał w pokoju hahah . :D Czekam na dalszy ciąg i pozdrawiam . :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem ogromną fanką Twojego bloga i bardzo zależy mi na Twojej opinii odnośnie mojego bloga, ponieway Toj blog byl dla mnie inspiracja :D

    OdpowiedzUsuń
  19. zapraszam do mnie pojawił sie nn

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam serdecznie do mnie pojawił się kolejny rozdział. I nie mogę się doczekać kolejnego Twojego postu :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. super ;D czekam na ciag dalszy bo ciekawią mnie te gołąbeczki ;D <3 zapraszam do mnie http://tvd-caroline-klaus.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział bardzo mi się podoba. Wiele emocji i wyznań.
    Oby tak dalej, życzę przedewszystkim weny :)
    Zapraszam do mnie:)
    http://ilovevd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń